Łaski uproszone dla Braci Szkolnych

Święta Teresa od Dzieciątka Jezus ma osobliwe upodobanie we wspomaganiu braci szkolnych, misjonarzy w Ekwadorze. Oto opis jednego z cudów przesłany do Karmelu w Lisieux:

Przewielebna Matko!

Umyślnie czekałem dość długo z wysłaniem dziękczynnego listu za nowenny odprawione w Waszym gorliwym zgromadzeniu na intencję mojego wyzdrowienia. Pozwolę sobie przypomnieć w kilku słowach, jakie były okoliczności. Od ponad roku cierpiałem na bardzo poważną chorobę serca i według lekarzy nie było na nią żadnego lekarstwa. Toteż miała mnie ona wpędzić do grobu i to w krótkim czasie. Mówić po ludzku, wszystko się sprzysięgło przeciwko poprawie mego stanu: Quito - 2850 m n.p.m., bardzo intensywna i odpowiedzialna praca, kierownictwo nowicjatu. Czułem się źle, ale trwałem na posterunku, na którym Bóg mnie postawił, nie prosząc o nic przełożonych i pragnąc zdrowia tylko o tyle, o ile mogło się ono przyczynić do większej chwały Bożej i do zbawienia dusz. Załączam świadectwo, które wystawił mi wówczas dr J. Tanca Marengo w Guayauil, podczas mej ostatniej podróży do Panamy. To świadectwo miało posłużyć, według życzenia tego lekarza, do przekonania moich przełożonych, aby bezzwłocznie przenieśli mnie do innej miejscowości, czego wcześniej żądali także poprzedni lekarze, a w szczególności dr Max Qutaneda.

Świadectwo lekarskie:

Poświadczam, że zbadałem brata Afrozjana Marię, który cierpi na wadę serca - niedomykalność zastawki. Brat powinien przebywać w klimacie umiarkowanym, w miejscowości niżej położonej, co może się przyczynić do uregulowania krążenia krwi, podczas gdy pobyt na wyżynach wyczerpie resztę sił serca i narazi chorego na fatalne następstwa.

dr Tanca Marengo
Guayaquil, 1 listopada 1933 r.

Widzi więc Przewielebna Matka, że przebywając w tych warunkach i nie chcąc prosić o zmianę miejsca, mogłem się tylko poddać woli Bożej i uczynić bezwarunkową ofiarę z życia.

Ponieważ jednak z braku personelu byłem potrzebny zgromadzeniu, nasi drodzy bracia i inne osoby odprawiali nowenny do naszej świętej z Lisieux na intencję mego wyzdrowienia. W tym czasie prosiłem także Przewielebną Matkę o nowennę, do której mieliśmy się wszyscy przyłączyć, ponieważ poprzednie, mimo pewnej ulgi, nie uprosiły trwałej poprawy. W tymże czasie dr Maximiliano Quteneda rzekł mi: "Miły bracie, nie idź dalej w swej lekkomyślności - a miał na myśli zwykłą moją prace i ruch - bo dojdziesz do tego, że i św. Teresa nic ci nie pomoże". Nie zmieniłem jednak trybu życia i rozpoczęliśmy z wielkim zapałem drugą nowennę, odprawianą równocześnie w Lisieux. Zakończenie miało być 14 czerwca, w 50. rocznicę bierzmowania św. Teresy, a zarazem w dzień moich urodzin. Na pierwszy rzut oka zbieg okoliczności bez znaczenia, wzmogło to jednak moją ufność. Pierwszego dnia nowenny cierpiałem jak zazwyczaj, ale nazajutrz wszystkie objawy chorobowe znikły i nigdy już nie powróciły.

Od czasu mego uzdrowienia nawał pracy bardzo się zwiększył, była to prawdziwa harówka. Chodziłem z nowicjuszami po stromych górach, robiąc do 40 kilometrów dziennie, nie czując żadnego zmęczenia ani duszności.

Doktor Puertas badał mnie pięć czy sześć razy i za każdym razem badanie wykazało, że wada serca, stwierdzona 6 czerwca, już nie istnieje.

W 7 miesięcy po wyzdrowieniu wydał mi następujące świadectwo:

Świadectwo lekarskie:

Niżej podpisany stwierdza, że badał kilkakrotnie brata Afrozjana Marię, który cierpiał na organiczną wadę serca, skonstatowaną przez lekarzy: Maxa Qutanedę, Tanca Marengo i Jima Vilejo, oraz poświadcza, że obecnie nie istnieją żadne ślady tejże wady, pomimo że chory nie brał żadnych lekarstw ani nie przeprowadził kuracji i przebywał w warunkach, pod względem wysokości położenia, bardzo niekorzystnych.

dr Eurique Puertas
Quito, 15 stycznia 1935 r.

Jak więc widzi Przewielebna Matka, nadprzyrodzona interwencja jest niewątpliwa. Proszę mi dopomóc, wraz ze swym gorliwym zgromadzeniem, w należytym dziękczynieniu mojej miłosiernej i potężnej dobrodziejce i w wyjednaniu mi łaski, aby moje zdrowie poświęcone było na chwałę Boża i dla dobra dusz.

brat Afrozjan Maria,
kierownik Nowicjatu Braci Szkolnych
Quito, Ekwador
12 września 1934 r.

W: Cuda i łaski św. Teresy z Lisieux, Wyd. Rosemaria, Poznań 2012.