Jest dowodem świętych obcowania

W 1994 r. ówczesny rektor bazyliki w Lisieux, ks. Rajmund Zambelli, zainicjował peregrynację relikwii małej Tereski po najważniejszych sanktuariach Francji. Pragnął w ten sposób przygotować grunt pod przypadające w 1997 r. obchody stulecia śmierci Świętej. Opatrzność Boża zrządziła, że peregrynacja po ojczyźnie przerodziła się w misję po całym świecie. Pierwsze zaproszenie z zagranicy przyszło od Episkopatu Belgii. Potem urna z relikwiami św. Teresy z Lisieux powędrowała na wszystkie kontynenty. Od 1 maja do 15 sierpnia tego roku mała Tereska w znaku swych relikwii przyjmowana była na polskiej ziemi. Z tej okazji nasz kraj odwiedził ksiądz prałat Bernard Lagoutte, obecny rektor bazyliki św. Teresy w Lisieux. Ksiądz prałat zgodził się udzielić wywiadu specjalnie dla czytelników "Naszej Arki".

Każdy naród w inny sposób wyraża swe religijne wzruszenie i radość. Jak relikwie małej Teresy były przyjmowane pod różnymi szerokościami geograficznymi?

Jestem rektorem bazyliki w Lisieux od prawie 4 lat. Pierwszą podróż z Teresą odbyłem do Libanu. Dla Libańczyków przybycie Teresy było wielkim świętem. Witali ją morzem kwiatów, fotografii, proporczyków. Wieczorem wzdłuż ulic zapalano świeczki i puszczano na jej cześć fajerwerki. W południowym Libanie, gdy relikwie miały udać się do miasteczka, którego znaczny procent mieszkańców stanowili muzułmanie, pojawiły się wątpliwości, czy należy tam jechać. Kiedy muzułmanie dowiedzieli się o tym, poprosili, ażeby to właśnie im powierzono niesienie relikwiarza w procesji. Mówili: "Kobieta ta jest błogosławiona przez Boga".

W Hiszpanii i Afryce Teresa była przyjmowana jak głowa państwa. Żołnierze prezentowali broń, grały orkiestry wojskowe. Na Madagaskarze w uroczystościach uczestniczył premier, a prezydent użyczył do transportu relikwiarza swojego helikoptera.

W afrykańskim buszu witali Teresę trubadurzy i w mowie powitalnej, zwracając się do Teresy mówili "Przybywasz do nas z daleka, Ty jesteś piękna, Ty jesteś wielka, Ty jesteś wspaniała". Po każdej zwrotce odgrywano pantomimę ilustrującą to, co trubadurzy wcześniej wyrazili słowami. Następnie śpiewali hymn ku czci rodziców Świętej, potem przyszła kolej na wychwalanie biskupa, a w końcu na mnie [śmiech]: "Opuściłeś Lisieux, takie piękne miasto, żeby przybyć do tego małego miasteczka". I to wszystko z towarzyszeniem tańców i tam-tamów. Czynili to z wielkim zapałem i entuzjazmem. To było coś nadzwyczajnego. Relacjonowano mi, że w Kolumbii, gdzie panuje wojna domowa, obawiano się, żeby partyzanci nie przywłaszczyli sobie relikwii, i aby temu zapobiec, 40 żołnierzy nie odstępowało relikwiarza.

Peregrynując po całym świecie mała Tereska nawiedza nie tylko katedry, sanktuaria, klasztory i kościoły parafialne. W Szwajcarii na przykład przyjmowana była na uniwersytecie we Fryburgu, zaś w Mediolanie urna z relikwiami zatrzymała się w domu rodzinnym papieża Piusa XI, który nazwał św. Teresę "gwiazdą swego pontyfikatu". Święta w znaku swych relikwii nie ominęła także miejsc, gdzie pokrzepienie i pociecha były szczególnie potrzebne...

W wielu krajach relikwie przyjmowane były przez szpitale i więzienia, czego byłem świadkiem w tym roku w Afryce. Na drodze światowej pielgrzymki św. Teresy z Lisieux były też miejsca zsyłek (Syberia, Kazachstan), obozów przymusowej pracy czy zbiorowych zbrodni, m.in. Sachalin, Magadan, Katyń. Tereska przybywała też do więźniów.

Największym echem odbiła się wizyta w więzieniu Muntinlupa w Manili (Filipiny). Z 12 tys. osadzonych tam więźniów kilkuset oczekiwało na egzekucję. Relikwiarz nie mieścił się w więziennych drzwiach, więc skazanym pozwolono wyjść na dziedziniec. Wszyscy więźniowie modlili się o zniesienie kary śmierci. Przybycie relikwii Świętej do tego zakładu odbiło się szerokim echem w mediach. W konsekwencji zadecydowano o odstąpieniu od egzekucji. Na pamiątkę tej wizyty mieszkańcy Manili postanowili wznieść św. Teresie sanktuarium.

Jakie są duchowe owoce tej wielkiej peregrynacji po świecie?

Spotkanie z relikwiami jest okazją do nawiązania kontaktu duchowego ze Świętą. Jej doczesne szczątki przypominają, że św. Teresa była człowiekiem z krwi i kości, tak jak każdy z nas miała swoją ludzką historię. A jej świętość objawiła się w codzienności. Owocem spotkań z małą Tereską jest przemiana serc wielu ludzi, nawrócenia, powołania kapłańskie i zakonne. Teresa jest cudotwórczynią, która uzdrawia ciała i dusze.

Kim św. Teresa jest dla Księdza Prałata?

Gdy jako seminarzysta odkryłem Teresę, moje serce zadrżało. Później, gdy byłem już księdzem, katechetą, profesorem i dyrektorem seminarium, Teresa była dla mnie zawsze dowodem świętych obcowania i tego, co niewidzialne dla oczu. Kościół naucza o świętych obcowaniu, i ja, modląc się do Teresy, odkrywam tę prawdę wiary.

Jest uderzające, że obietnica Teresy "Moim niebem będzie czynić dobro na ziemi" jest ciągle spełniana, czego potwierdzeniem są wszystkie świadectwa, jakie do mnie docierają w Lisieux: listy, grupy pielgrzymów, spotkania, które przeżywam. W tym wszystkim odnajduję działanie Teresy. Do Lisieux przychodzi każdego dnia około 100-120 listów od osób, które proszą o modlitwę, wyrażają swoją wdzięczność lub też proszą o odprawienie Mszy św. Jestem pewny, że w sferze duchowej modlitwa każdemu pomaga i że Teresa działa z nieba. Zadziwiający jest także fakt, że do Lisieux przybywa wiele osób, które nie żyją w zgodzie z Kościołem. Modląc się do św. Teresy, mają poczucie, że również oni mają dostęp do Boga, który jest blisko. Jest to spostrzeżenie wszystkich kapelanów i osób pracujących przy obsłudze ruchu pielgrzymkowego w Lisieux.

Ilu pielgrzymów przybywa rocznie do sanktuarium św. Teresy w Lisieux?

Aktualna średnia roczna wynosi 700 - 800 tysięcy pielgrzymów. Lecz teraz nasze statystyki się zmienią, ponieważ do ogólnej liczby muszę dodać tysiące pielgrzymów w Polsce, którzy przybyli nawiedzić św. Teresę w jej relikwiach. Podczas tej peregrynacji Lisieux jest w Polsce.

Serdecznie Bóg zapłać za rozmowę!

Rozmawiali o. Łukasz Kasperek i Katarzyna Dudek

W: Nasza Arka, listopad 2005.