Łaski - Adresu nie było

Zdałam maturę 13 maja 1931 r. Chciałam podjąć pracę, bo rodzice znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej i nie mogli mnie wysłać na studia. Przed maturą obiecywano mi pracę w kolejnictwie, na poczcie, w aptece. Obiecanki pozostały obiecankami. Były to czasy kryzysu.

Był rok 1933. Bardzo zmartwiona swoją sytuacją uświadomiłam sobie, że obok mojego łóżka wisi obrazek św. Teresy od Dzieciątka Jezus, a ja nigdy się do niej nie modlę. Zaczęłam od razu nowennę do Trójcy Przenajświętszej za pośrednictwem św. Teresy od Dzieciątka Jezus z prośbą o znalezienie pracy. Równocześnie zaczęłam szukać ogłoszeń dotyczących pracy i pewnego dnia znalazłam ogłoszenie o następującej treści: "Poszukuje się osoby po świeżo ukończonej maturze do pracy ideowo-wychowawczej nad młodzieżą". Adresu nie było (poste restante). Napisałam podanie, zaznaczając, że jestem już dwa lata po maturze i załączyłam fotografię maturalną, objaśniając, że mam obecnie krótkie włosy. Dołączyłam jeszcze znaczek pocztowy z prośbą o odpowiedź. Znaczek zawinęłam w celofan. I oto w ósmym dniu od nowenny otrzymałam odpowiedź na moje ogłoszenie. Gdy otworzyłam kopertę, wzrok mój padł na pieczęć: "Zakład naukowo-wychowawczy pod wezwaniem św. Teresy od Dzieciątka Jezus". Bardzo mnie to wzruszyło. Wyraźna ingerencja św. Teresy. Jak dowiedziałam się po upływie wielu lat, moje zgłoszenie zostało wybrane spośród 40 zgłoszeń.

Maria Kasperlik

Magazyn Jezus Żyje!