Zdarzyło się to w 1925 roku. Nasza rodzina, w której było czworo dzieci, była bardzo biedna. Ojciec pracował jako listonosz. W tym samym roku siostry z kościoła Najświętszej Marii Panny kupiły figurę św. Teresy i zwróciły się do parafian z prośbą o wsparcie. Mimo długów, nasza matka ofiarowała na ten cel 50 koron. Tego samego dnia ojciec, wróciwszy do domu oznajmił nam, że otrzymał 50 koron napiwku. Suma ta była zadziwiająco wysoka, gdyż zazwyczaj nie dawało się więcej niż koronę. "O której godzinie to się stało?" - spytała mama - "O dziewiątej". Dokładnie o tej porze mama dała pieniądze siostrom.
Margita Kosikova, Słowacja
