Godni nieba

W 2008 r. do chwały ołtarzy wyniesiona została druga w historii Kościoła para małżeńska. Tworzyli ją rodzice karmelitańskiej świętej Teresy od Dzieciątka Jezus - Zelia Guerin i Ludwik Martin. Sprawdziły się wówczas słowa "Małej Tereski", że jej rodzice byli "bardziej godni nieba niż ziemi".

Zelia wychowywała się w religijnej rodzinie, w atmosferze rygoru, przymusu i skrupulatności oraz kulcie takich wartości jak: praca, zapobiegliwość, uczciwość i umiar. Od dzieciństwa wdrażana była do ciężkiej pracy i już w młodości zasłynęła jako doskonała koronczarka. Pragnęła wstąpić do klasztoru, ale ostatecznie zrezygnowała z tych planów. "Mój Boże, skoro nie jestem godna być Twoją oblubienicą (...), stanę się małżonką, aby wypełnić Twoją świętą wolę. Tak więc proszę, daj mi wiele dzieci i spraw, aby wszystkie były Tobie poświęcone" - stwierdziła.

Pan Bóg postawił na jej drodze o osiem lat od niej starszego Ludwika Martin - człowieka o "szlachetnej fizjonomii" i "pełnym godności zachowaniu". Ludwik pochodził z rodziny "chrześcijan głębokiej wiary". Także on w młodości próbował wstąpić do zakonu. Nie przyjęty, wybrał zawód zegarmistrza.

Uroczystość ich zaślubin odbyła się 13 lipca 1858 r. Ona miała 27 lat, on - 35. Wkrótce w ich życiu pojawiły się dzieci - ich "największe szczęście". Jako pierwsza przyszła na świat Maria Luiza (1860). Potem kolejno: Maria Paulina (1861), Maria Leonia (1863), Maria Helena (1864), Maria Józef Ludwik (1866), Maria Józef Jan Baptysta (1867), Maria Celina (1869), Maria Melania Teresa (1870) i - jako ostatnia - Maria Franciszka Teresa (1873), czyli słynna św. Tereska.

Małżonkowie dzielili czas pomiędzy pracą a opieką nad dziećmi. Zelia i Ludwik byli mądrymi i wymagającymi rodzicami. Zelia pragnęła nauczyć córki samozaparcia, szczodrobliwości, rozwijając ich zalety, a piętnując wady. Dziewczynki musiały szanować swoje zabawki, dobrze się uczyć, wdrażać do samodzielnego podejmowania decyzji. Od starszych wymagano, by pomagały rodzicom, opiekując się młodszymi latoroślami. Rodzice dbali też o to, by córki mogły rozwijać wrodzone zdolności, chwalili je za sukcesy i wspierali, a przede wszystkim dawali dzieciom wspaniały przykład głębokiej wiary. Bóg i Kościół były w ich rodzinie zawsze na pierwszym miejscu.

Zelia zmarła na nowotwór piersi w 1877 r., w wieku 45 lat (po 12 latach choroby, w czasie której nadal kierowała domem, pracowała i urodziła pięcioro dzieci). Ludwik - cierpiący w ostatnich latach swego życia na zaburzenia psychiczne - przeniósł się do domu Ojca siedemnaście lat później.

Święte życie małżonków zaowocowało powołaniami. Pięć córek Martinów wybrało życie zakonne. Pozostałe dzieci - Helena, Ludwik, Jan i Melania - zmarły w wieku dziecięcym.

W: Cuda i łaski Boże, wrzesień 2010.