Łaski - „Połączysz się z Jezusem”

Siódmego czerwca 1997, kiedy mój ojciec spędzał kilka tygodni w Europie, wraz z paroma koleżankami mieszkałam w jego domu. Wtedy moja przyjaciółka, Elizabeth, opowiedziała mi o świętej Teresie z Lisieux i podarowała nowennę do Małego Kwiatka. Powiedziała, że to „bardzo skuteczna” modlitwa. Zaintrygowała mnie szczególnie historia z różami. Zrobiłam sobie kserokopię nowenny i schowałam ją do portfela.

Kwadrans potem wróciła mieszkająca z nami koleżanka. Miała w ręce świeżo zerwaną różową różę, którą położyła na kuchennym stole. Nie posiadałam się ze zdumienia, że odpowiedź mogła nastąpić tak szybko. A to był dopiero początek. Tej nocy przyśniło mi się, że pojawiła się u mnie jakaś kobieta. Była to zakonnica o miłej powierzchowności, ubrana w brązowy habit (nie miałam wtedy pojęcia, jak wyglądała święta Teresa, ponieważ na mojej karteczce z nowenną nie było żadnego jej wizerunku). Powiedziała do mnie: „Kiedy umrzesz, połączysz się z Jezusem”, a następnie założyła mi na szyję brązowe paciorki różańca (dopiero potem odkryłam, że brązowy różaniec kojarzy się z karmelitami). Natychmiast się obudziłam. Była 5.30. Opowiedziałam potem sen Elizabeth, która spała na sofie. Była zdania, że najprawdopodobniej zobaczyłam świętą Teresę. Po paru dniach pojechałyśmy do jej domu. Kiedy pytałam, jak wyglądała Teresa, ciotka Elizabeth pokazała mi obraz, wiszący w sypialni. Ku mojemu wielkiemu zdumieniu, tak właśnie wyglądała kobieta, którą zobaczyłam we śnie!

Po tym zdarzeniu obie z Elizabeth postanowiłyśmy wziąć udział w konferencji na temat świętej Teresy w seminarium świętego Karola w Filadelfii, gdzie obchodzono setną rocznicę jej śmierci. Kilku profesorów rozważało różne aspekty jej pism. Dobrze pamiętam prelegentkę, mówiącą o cierpieniu Tereski. Powiedziała: „Gdzie jest cierpienie, tam też jest miłosierdzie”. To, moim zdaniem, jest kwintesencją nauki świętej Teresy. Po konferencji kupiłam „Dzieje duszy”. Żeby uzyskać dowód na wiarygodność mojej wizji, musiałam wiedzieć, czy święta Teresa używała słowa „zjednoczenie”. Ciągle byłam jeszcze sceptyczna. I rzeczywiście, w jej pismach wiele razy spotkałam sformułowanie „zjednoczenie z Jezusem”. W moim śnie święta posługiwała się takim językiem jak w książce. Bez wątpienia Tereska pragnęła zjednoczenia z Jezusem.

To moje duchowe przeżycie naprowadziło mnie na myśl, że nie wykorzystuję swoich talentów. Zawsze chciałam zdobyć wykształcenie muzyczne, ale nie podjęłam ku temu żadnych kroków. W czasie tego samego weekendu, kiedy Teresa została Doktorem Kościoła, zapisałam się na studia. Mam dziś tytuł muzykologa, zdobyłam dyplom z wyróżnieniem, a niedawno podjęłam dalszą naukę.

Święta z Lisieux wywarła wielki wpływ na moje życie wewnętrzne. Mam nadzieję, że to świadectwo zmieni życie także innych ludzi, a poprzez wstawiennictwo świętej Teresy poprowadzi ich do zjednoczenia z Jezusem.

Lynne, Pensylwania

W: E. Ficocelli, Kwiatki świętej Tereski czyli deszcz róż, Kraków 2005.